Finca Vigía… Wpada się tu trochę jak do sąsiada na plotki. Wchodzi do ogrodu, podziwia kwiaty, zachwyca pnączami, głaska psy i zaglądając przez otwarte szeroko okiennice szuka właściciela w jednym z pomieszczeń. Takie miałam wrażenie odwiedzając dom Hemingwaya. Wszystko tu wygląda tak, jakby wyszedł tylko na chwilę, nakarmić koty albo przespacerować się po obejściu. I kiedy wróci za moment z pewnością zaproponuje mi herbatę. Albo prędzej szklaneczkę ulubionego rumu z butelki, która nadal stoi na stole. A potem utniemy sobie miłą pogawędkę o połowach, sztuce lub polityce. Rozłożone gazety tylko potwierdzają, że wie co w trawie piszczy…
I choć Hemingway nigdy się nie pojawia, ja mam nieodparte przekonanie, że zabiera mnie do swojego świata. Pozwala cieszyć się z tej niezwykłej podróży w przeszłość do miejsc dla niego najważniejszych. Znika gdzieś na chwilę, bym mogła poznawać z wypiekami na twarzy części domu, w których powstawały słynne powieści m.in. „Stary człowiek i morze”. Chociaż nie „zastałam” Hemingwaya w domu, na każdym kroku czułam, że jest tam ze mną…
Oglądanie domu Hemingwaya różni się zdecydowanie od zwiedzania muzeum do jakiego przywykliśmy. Nie liczcie tu na spacer między eksponatami, gablotami i oszklonymi ekspozycjami. Tu zagląda się do domu pisarza przez okna. Otwarte okiennice odsłaniają sekrety życia, zamiłowania i nieskończoną ilość pamiątek po słynnym lokatorze. Ogród odkrywa przed nami miłość pisarza do zwierząt, morskich wypraw i uwielbienie egzotycznej roślinności.
“I live in Cuba because I love Cuba” – Hemingway i Kuba
Hemingway Kubę nazywał swoim domem. “I live in Cuba because I love Cuba—that does not mean a dislike for anyplace else. And because here I get privacy when I write.” – te słowa usłyszał pisarz Robert Manning odwiedzając Hemingwaya w 1954 roku. Kiedy przyleciałam na Kubę, odkrywałam kolejne miejsca, poznawałam ludzi, ich codzienne zwyczaje, z dnia na dzień rozumiałam coraz bardziej, dlaczego serce znanego Amerykanina należało do wyspy. Kuba, pomimo burzliwej historii i biedy targającej krajem, ma w sobie pewien luz i ciepło, którymi emanują ludzie i miejsca. Przyroda, muzyka, słońce i zamiłowanie Kubańczyków do zabawy – trudno nie rozkochać się w atmosferze wyspy. Nigdzie podczas podróży nie czułam się tak dobrze i swobodnie, jak tutaj.
Hemingway miał podobne odczucia. Uwielbiał Kubę, a ona jego, pomimo dość awanturniczego charakteru i zamiłowania do suto zakrapianych alkoholem szaleństw pisarza. Po raz pierwszy odwiedził ją w 1928 r, podczas swojej podróży z Francji do Key West. I chociaż był tu tylko chwilę, wystarczyło, by uczucie do wyspiarskiego kraju i jego mieszkańców rozkwitło w całej swej okazałości. W latach trzydziestych regularnie odwiedzał Kubę zafascynowany połowami marlinów.
Do miłości do kraju dołączyła miłość do kolejnej kobiety. Podczas swojego drugiego małżeństwa z Pauline Pfeiffer poznał dziennikarkę Martę Gellhorn, która zamieszkała z nim w hotelu Ambos Mundos w Hawanie. I choć Kuba w tym okresie to mafijne powiązania, nielegalne interesy i gangsterskie porachunki, życie płynęło mu tu dość beztrosko, na pisaniu i zabawie. To w Hawanie pijał swoje ukochane drinki: mojito w La Bodeguita del Medio i daiquiri we Floridicie, barach położonych blisko Ambos Mundos. Marta nie była miłośniczką dusznego, hotelowego życia, a już tym bardziej słabości ukochanego do barowych rozrywek, dlatego namówiła Ernesta na wynajęcie domu. Po rozwodzie z Pauline i ślubie z Martą, Hemingway, we wspaniałym ślubno-świątecznym prezencie, kupił swojej nowej żonie dom Finca Vigía za przychody ze sprzedaży praw do powieści „Komu bije dzwon”.
Finca Vigía – dom z widokiem na Hawanę
Lookout Farm, a po hiszpańsku Finca Vigía (zbudowana w 1886 r, przez katalońskiego architekta Miguel Pascual y Baguer) znajduje się na przedmieściach Hawany, około 25 km od centrum miasta, w małej miejscowości San Francisco de Paula. Usytuowany na wzgórzu z zapierającym dech w piersiach widokiem na Hawanę, doskonale urządzony w kolonialnym stylu dom, zachwyca każdym zakątkiem. Zbudowany na piętnastohektarowym obszarze, w przepięknym ogrodzie, pełnym mangowców, kokosowych palm i innej tropikalnej roślinności był z pewnością idealnym miejscem do twórczej pracy.
Kiedy burzliwe małżeństwo z Martą skończyło się w 1945 roku rozwodem, Hemingway poznał dziennikarkę Mary Welsh, z którą dwa lata później wziął ślub. To właśnie jej poczucie smaku, obok gustu pisarza, uwidacznia się obecnym wystroju domu. Wyróżniającymi się elementami dekoracji są zawieszone na ścianach poroża egzotycznych zwierząt (gazeli, bawółu, kudu, oryksa i antylopy) – trofea z afrykańskiego safari Hemingwaya, kolekcja ściennych obrazów (ponad 50 dzieł) oraz imponująca biblioteka składająca się z 9 000 książek. Uwagę przykuwa też ogromny stół z hibiskusowego drzewa, przy którym pisarz tworzył swoje dzieła.
W 1947 roku Welsh zbudowała dla Hemingwaya wieżę – w jej przekonaniu miejsce idealne na pracę twórczą, ciche i spokojne, zapewniające izolację od zewnętrznego świata. Ernest rzadko spędzał tam jednak czas – twierdził, że dużo lepiej pisze mu się w gwarze i dźwiękach domu, a w wieży zamieszkały koty pisarza.
We wspaniałym ogrodzie, chaotycznie, a przez to urokliwie obsadzonym imponującą, egzotyczną roślinnością, znajduje się basen przy którym pisarz urządzał ogrodowe przyjęcia dla znajomych i przyjaciół. Wieść niesie, iż pływała tu nago żona Franka Sintary Ava Gardner. Tuż obok stoi uwielbiana przez Ernesta łódź Pilar, wcześniej cumowana we wiosce rybackiej Cojimar. Ogród to także miejsce, w którym znajdują się groby ukochanych psów i około 40 kotów pisarza.
Po samobójstwie Hemingwaya w 1961 roku, rząd kubański ogłosił, iż pisarz przekazał Finca Vigía narodowi kubańskiemu w testamencie. Mary Welsh twierdziła jednak, że za znacjonalizowaniem domu stał Fidel Castro, a rodzina mogła zabrać z domu tylko osobiste rzeczy Hemingwaya. To z tego powodu dom wygląda, jakby jego główny lokator wyszedł z posiadłości przed chwilą…
„Kuba ma trzech bohaterów: Che Guevarę, Fidela i mojego dziadka” – to słowa wnuczki pisarza, które padły podczas jej pierwszej wizyty na Kubie. Ernest Hemingway, pieszczotliwie nazywany przez wielu „papą”, to bez wątpienia jedna z najznakomitszych postaci zamieszkujących wyspę i prawdziwa duma Kubańczyków. Nie omińcie tego miejsca odwiedzając Kubę. Dajcie się ponieść niezwykłej historii życia pisarza, odwiedźcie miejsca mu bliskie w Hawanie, a potem przy mojito w La Bodeguita del Medio, poznajcie smak ukochanej przez Ernesta Kuby…Ten fascynujący spacer po posiadłości pełnej śladów emocjonującego życia pisarza, to jedna z najbardziej ekscytujących przygód podczas mojego pobytu w Ameryce Północnej. „Chcesz poznać człowieka, zobacz jak mieszka” – tak, poznałam Hemingwaya, byłam u niego z wizytą!
Muzeum otwarte jest od poniedziałku do piątku w godzinach od 10.00 do 17.00, w soboty od 10.00 do 16, w niedzielę jest zamknięte. Koszt biletu to 5 CUC za osobę.
Comments
Maria
Pięknie pokazałaś świat Hemingwaya, przeczytałam z prawdziwą przyjemnością. Myślę, że niedługo dotrę na Kubę, dzięki wspaniałemu opisowi wiem czego się spodziewać, dziękuję i pozdrawiam:)
Aga
to Maria
Bardzo Ci dziękuję, taka opinia wiele dla mnie znaczy 🙂 Trzymam kciuki za wyprawę na Kubę - jest cudowna!
Maria
to Aga
Byliśmy na kilku wyspach Małych Antyli i na Jamajce, bo mamy lepsze połączenia z Atlanty. Ale Kuba kusi bardzo. Twój blog bardzo ciekawie […] Read MoreByliśmy na kilku wyspach Małych Antyli i na Jamajce, bo mamy lepsze połączenia z Atlanty. Ale Kuba kusi bardzo. Twój blog bardzo ciekawie się zapowiada, zycze powodzenia i wytrwałości, będę zaglądała:) Read Less
Aga
to Maria
Jak miło czytać takie słowa! Ja też będę zaglądać do Ciebie i czekać na pierwszy artykuł o Kubie 🙂 Bardzo dziękuję!